Szykuje się kolejny cios dla Gazpromu, który będzie wyprowadzony przez polski Orlen i potencjalnie inne europejskie firmy energetyczne. Mowa tu o konfiskacie należności dla rosyjskiego giganta, od firm sprowadzających gaz z Rosji. Orlen wystosował w tej sprawie już odpowiednie listy.
Orlen jest gotowy skonfiskować płatności dla rosyjskiego giganta
Orlen wysłał list z ostrzeżeniem do koncernów z Europy; do węgierskiego MVM CEEnergy, słowackiego CPR i austriackiego OMV. Są to firmy energetyczne z krajów, które cały czas pozyskują gaz z Rosji. Orlen poniósł stratę z powodu przerwania przesyłu gazu i domaga się od MVM CEEnergy 350 milionów dolarów jako zabezpieczenia kwoty, którą jest winien Gazpromowi, poinformowało źródło, powołując się na orzeczenie sądu w Warszawie. Jeśli płatność nie zostanie uiszczona, wtedy rosyjska firma może przestać wysyłać gaz do wskazanych odbiorców. Wiele firm z Europy może ubiegać się o zatrzymanie płatności ta jak zrobił to Orlen, jak np. Niemiecki Uniper.
Z Gazpromem w sądzie
W ubiegłym roku, Europol Gaz, polska firma będąca w wyłącznym posiadaniu Orlenu, wniosła pozew przeciwko Gazpromowi o zapłatę 1,45 miliarda dolarów za zaległości i stracone dochody z tytułu usług przesyłu gazu po roku 2022. Europol Gaz zarządza polskim fragmentem gazociągu jamalskiego, który łączy Rosję z Europą.
Na początku czerwca, niemiecki Uniper odniósł zwycięstwo w arbitrażu przeciwko rosyjskiemu gigantowi gazowemu w Sztokholmie, dotyczącym roszczeń o wartości kilku miliardów euro. Wygrana ta umożliwiła firmie rozwiązanie nieaktywnych umów na dostawy gazu i mogła stworzyć precedens.
Kolejną próbą przejęcia majątku Gazpromu podjęło austriackie OMV. Pod koniec maja zgłosiło próby przejęcia płatności na rzecz kontrowersyjnego giganta.
Rosyjski gaz w Europie. Tak mało dawno nie było
Wolumen gazu wpompowanego w zeszłym roku na rynek europejski wyniósł 28 miliardów metrów sześciennych. Ostatnio tak niski wolumen gazu trafił do Europy w końcowych latach 70-tych. Można powiedzieć, że dla Polski są to szczęśliwe wieści. Zacieśniane więzi pomiędzy zachodem, a Moskwą były zawsze zmartwieniem dla nas i innych krajów środka. W końcu możemy zaobserwować rozluźnianie i zrywanie tych połączeń. Zmniejszenie zależności od rosyjskiego gazu otwiera możliwości dla nowych źródeł energii, wzmacniając bezpieczeństwo energetyczne Polski i całej Europy.
Straty Gazpromu i wycena na giełdzie
Rosyjski Gazprom nie ma najlepszej passy od napaści Rosji na Ukrainę i wysadzenia Nord Stream 2. Rozpoczęło się od stopniowego zrywania zależności gazowej Europy od wschodniego kraju. Od tego czasu następują kolejne próby ratowania sytuacji koncernu energetycznego. Akcje takie jak np. sprzedaż surowców z rabatem do Indii i Chin, czy próba przekonania europejskich odbiorców 10% zniżkami na dostawę gazu to próby wyjścia z coraz gorszej sytuacji. W każdym razie konsekwencją postępującej degradacji sytuacji, jest 629 miliardów rubli netto straty (rekord w historii Gazpromu). W połowie czerwca wartość akcji Gazpromu spadła najniżej od ok. 2018, a wcześniej 2008 roku.
Jeśli kiedyś Gazprom będzie chciał wrócić do Europy, będzie musiał płacić
Jeśli nawet kiedyś wróci „business as usual” (na co się nie zapowiada), Gazprom na sam start powrotu do handlu z Zachodem, będzie musiał uiścić długi wynikłe z perturbacji powstałych na skutek działań wojennych Rosji. Firmy energetyczne nie odpuszczą takich kwot, więc jest to pewne kolejne utrudnienie do spełnienia się takiego scenariusza. Dodatkowo, Gazprom będzie musiał zmierzyć się z nowymi regulacjami prawnymi i ekologicznymi, które Europa wprowadza w ramach transformacji energetycznej.
Powrót do dawnych relacji handlowych nie będzie prosty ani szybki, zwłaszcza w kontekście dążenia Unii Europejskiej do zwiększenia niezależności energetycznej i dywersyfikacji źródeł energii. Zaufanie odbudowane będzie musiało być na nowo, a konkurencja na rynku będzie jeszcze większa. Warto również dodać, że polityczne napięcia i sankcje mogą dodatkowo komplikować wszelkie próby powrotu na europejski rynek energetyczny