Gospodarka wodna w Polsce a zmiany klimatu. Analiza z ostatnich lat wskazuje na poprawę jakości wody. Mają miejsce dalsze inwestycje, które mają ten proces kontynuować. Mimo wszystko, stan na dzień dzisiejszy jest jeszcze „raczej zły”. Czy mamy do czynienia z wysychaniem Polski, czy jest to tylko tymczasowe zjawisko? Jak pomogła fotowoltaika i wiatraki?
Ile wody zużywamy?
Rolnictwo oraz przemysł przetwórczy produktów rolnych korzystają z wód powierzchniowych i podziemnych. W Polsce głównym źródłem tych wód są opady atmosferyczne, które są typowe dla klimatu umiarkowanego. Charakteryzują się one stosunkowo niewielką ilością oraz dużą zmiennością w czasie i przestrzeni.
„Rejestrowany pobór wód do nawodnień w Polsce wynoszący ponad 80 mln m sześciennych rocznie jest niewielki, ale uwzględniając opad atmosferyczny wykorzystywany w produkcji roślinnej, wówczas łącznie bezpośrednią i pośrednią ilość zużytej wody szacuje się na ok. 51 mld m sześciennych na rok , czyli 25% całości wody docierającej na teren Polski w postaci opadu. Pobory wody dla przemysłu spożywczego wynoszą około 120 mln m sześciennych. Oznacza to, że pobory wód dla rolnictwa z innych źródeł niż opad nie przekraczają 2% odpływu. W rozważaniach należy uwzględnić pobory nierejestrowane z lokalnych ujęć wód podziemnych, szacunkowo może to oznaczać od 150 do 400 mln m sześciennych na rok.” – czytamy w raporcie „Uwarunkowania wodne gospodarki żywnościowej w odniesieniu do strategii „Od pola do stołu” „
Mimo obecnych liczb, w najbliższym czasie można spodziewać się trendu wzrostowego, jeśli chodzi o pobór wody. Zmiany klimatu skutkujące częstszymi suszami, inny charakter upraw, a także rozwój przemysłu najprawdopodobniej przyczynią się do zwiększania popytu.
Jak wypadamy na tle Europy?
Często postrzegamy Zachodnią Europę jak bardziej rozwiniętą pod względem ochrony środowiska i rozwiązań związanych z energetyką odnawialną. Jednak wbrew pozorom, nie odstajemy od nich na niejednym polu.
”– Mimo ogromnych postępów, jakie dokonały się w ciągu kilku dekad, sytuacja polskich wód powierzchniowych jest raczej zła, choć nie odbiegamy w tym względzie od zachodu Europy. Wiele można zmienić prostymi metodami. Stan wód powierzchniowych Polski jest „mocno niezadowalający.” – uważa ekohydrolog dr Paweł Jarosiewicz z Uniwersytetu Łódzkiego w wywiadzie dla PAP.
Odpowiedzialność możemy podzielić pomiędzy kraje z całego regionu.
”– Jakość wody zależy przy tym dosyć mocno od części kontynentu. Na przykład w Danii, gdzie wody są zanieczyszczone przez intensywne rolnictwo i hodowlę zwierząt, wody są silnie zanieczyszczone związkami azotu, w innych regionach dominuje fosfor, w innych pestycydy. W krajach o dużej lesistości, udział zanieczyszczeń w rzekach jest mniejszy, jednak na przeważającym obszarze Europy, 60-70 proc. terenu stanowi rolnictwo, obszary zurbanizowane i zabudowa rozproszona, gdzie jest generowana największa presja na zasoby wodne” – podaje hydrolog – ”Trzeba szukać nowych rozwiązań, ponieważ, jak wspomniałem, nadal jest źle. W Europie sytuacja jest podobna.”
Gospodarka wodna w Polsce – jak wyglądał rok 2023?
Zgodnie z najnowszymi danymi GUS za 2023 rok dotyczących gospodarki wodnej, zużycie wody w Polsce spadło o ok. 12% w porównaniu z poprzednim. Przypisuje się to w dużej mierze rozwojowi odnawialnych źródeł energii. Dzięki temu, kiedy podaż energii jest duża, bloki węglowe zużywają dużo mniej wody na potrzeby chłodzenia. W sieci elektroenergetycznej mamy do czynienia z wyłączeniami, a stan wód ma możliwość zaczerpnąć oddechu. Według raportu IEO. Obecnie w Polsce zamontowane jest ok. 17 GWp mocy z fotowoltaiki.
Najlepsze są proste rozwiązania
”– Jeśli chodzi o nieduże cieki wodne, to kluczem jest wprowadzenie stref buforowych. Wystarczy między polem uprawnym i rzeką wyznaczyć kilkumetrowy pas wyjęty spod użytkowania, aby aż o 90 proc. zmniejszyć nie tylko przedostawanie się do wody azotu i fosforu, ale także pestycydów czy farmaceutyków. W ten sposób możemy przywrócić doliny rzeczne do ich naturalnego stanu, a to zapewni nam naprawdę duży sukces. Rzeka ma bowiem niesamowicie duże możliwości samooczyszczania, co widzieliśmy na przykładzie awarii Czajki. Kilkanaście kilometrów w dół rzeki woda była już w podobnym stanie, jak powyżej oczyszczalni.” – opowiada ekohydrolog dr Paweł Jarosiewicz.
Od wielu lat można spotkać się z akcjami, które promują oszczędność wody w dniu codziennym. Jest to również sposób na walkę z wysychaniem kraju. Nie dość, że obniży to rachunki za wodę, to również pozwoli wnieść swój mały wkład, do większego dzieła, jakim jest dbanie o cenna wodę. W połączeniu z fotowoltaiką i elektrowniami wiatrowymi, powinniśmy w niedługim czasie zastać zadowalający stan polskich wód.